Podejmowanie decyzji – jak czynić to z sensem i bez stresu?

Podejmowanie decyzji
Podejmowanie decyzji! Robimy to cały czas, od świtu do nocy. Co zjeść, w co się ubrać, z kim wyjść na randkę, czy iść do łóżka na pierwszej, czy na trzeciej randce, czy mieć dzieci, kiedy mieć dzieci, czy się rozwieść, czy w małzeństwie trwać. Nie ma sekundy bez podejmowania decyzji, a co gorsza nie ma decyzji mniejszych, czy większych, jeżeli chodzi o ich wagę w. naszym życiu. Każda, nawet najmniejsza decyzja pociąga kolejną, a ta następną i wszytko, ale to wszyto ma wpływ na nasze życie. Nic więc dziwnego, ze podejmowanie decyzji może być procesem stresującym. Niestety nie da się go uniknąć, nie da się go odwlekać i jako kobieta, matka, kobieta biznesu i blogerka mówię Wam, że czym szybciej nauczymy się podejmować decyzje, tym lepiej, pełniej i szczęśliwiej będziemy żyć. Nie ma nic gorszego niż niepodjęta decyzja.

Podjęcie decyzji to proces, którego musisz się nauczyć

Powiesz super, ale jak podejmować dobre decyzje. Spytasz  jak podjąć trudną decyzję, kiedy świat Ci się wali na głowę? Zastanawiasz się co wpływa na podejmowanie decyzji i co decyduje o tym, że Ty – osoba zazwyczaj dynamiczna – stoisz godzinami, dniami, a nawet tygodniami w rozkroku nad różnymi opcjami i nie umiesz podjąć decyzji. Niestety wiesz, ze jest to po pierwsze konieczne, a po drugie czym szybciej to zrobisz, tym lepiej. Jak się podejmować decyzje szybko i bezboleśnie?

1. Podejmowanie decyzji a konsekwencje – nie bój się ich

Niezależnie od tego, czy wybierasz między długim weekendem w Paryżu, wycieczką na narty, nowym samochodem, większym domem, a nawet małżeństwem prawie każda podejmowana przez nas decyzja wiąże się z koniecznością przewidywania konsekwencji. W każdym przypadku wyobrażamy sobie, jak będą skutki naszych wyborów i jakie będą emocjonalne konsekwencje naszych działań. Rozsądnie zwykle wybieramy opcję, która naszym zdaniem sprawi, że będziemy najszczęśliwsi.

To „afektywne prognozowanie” teoretycznie jest w porządku. Jedynym problemem jest to, że nie jesteśmy w tym zbyt dobrzy. Rutynowo przeceniamy konsekwencje decyzji i wydarzeń życiowych, zarówno dobrych, jak i złych. Mamy tendencję do myślenia, że ​​wygrana na loterii sprawi, że będziemy szczęśliwsi niż w rzeczywistości, a życie byłoby nie do zniesienia, gdybyśmy stracili kontrolę nad nogami. „Hedoniczne konsekwencje większości wydarzeń są mniej intensywne i krótsze, niż większość ludzi sobie wyobraża” – mówi psycholog Daniel Gilbert z Uniwersytetu Harvarda. Dotyczy to zarówno błahych wydarzeń, takich jak pójście do świetnej restauracji, jak i tych ważnych, takich jak utrata pracy czy nerki.

Głównym czynnikiem prowadzącym nas do błędnych prognoz jest lęk przed stratą – wiara, że ​​strata zaszkodzi nam bardziej niż potencjalna korzyść.

Psycholog Daniel Kahneman z Princeton University odkrył na przykład, że większość ludzi nie chce przyjąć zakładu 50:50, chyba że kwota, którą mogą wygrać, jest mniej więcej dwukrotnością kwoty, którą mogą przegrać. Jednak okazuje się, że kiedy ludzie przegrywają cierpią z tego powodu mniej, niż zakładali. Przypisuje się to naszej – ludzkiej –odporności psychicznej i  zdolności do racjonalizacji niemal każdej sytuacji. Jesteśmy bardzo dobrzy w znajdowaniu nowych sposobów patrzenia na świat, które czynią go lepszym miejscem do życia.

Co więc ma zrobić kiepski afektywny prognostyk?

Zamiast rozważać dogłębnie konsekwencje zastanawiając się ile przyniosą ewentualnego cierpienia, spróbuj znaleźć kogoś, kto podjął tę samą decyzję lub dokonał podobnego wyboru i sprawdź, jak się czuł. Pamiętaj też, że cokolwiek przyniesie przyszłość, prawdopodobnie będzie cię to bolało lub sprawiało mniej przyjemności, niż sobie wyobrażasz. Wreszcie, nie zawsze graj bezpiecznie. Najgorsze może się nigdy nie wydarzyć – a jeśli tak się stanie, masz psychiczną odporność, by sobie z tym poradzić.

2. Podejmowanie decyzji a intuicja –ufaj instynktom

Kuszące jest myślenie, że aby podjąć dobre decyzje, wystarczy, ze uważnie rozważysz wszystkie za i przeciw. Zdarza się jednak czasami, że pochopny osąd lub instynktowny wybór są równie dobre, jeśli nie lepsze niż decyzje analizowane tygodniami.

Janine Willis i Alexander Todorov z Princeton University odkryli, że w ciągu pierwszych 100 milisekund od spojrzenia na nową twarz jesteśmy w stanie zdecydować w temacie wiarygodności, kompetencji, agresywności, sympatii i atrakcyjności danej osoby. Biorąc pod uwagę dłuższy czas patrzenia – do 1 sekundy – naukowcy odkryli, że obserwatorzy prawie nie zrewidowali swoich poglądów, tylko stali się bardziej pewni podjętych wcześniej decyzji.

Oczywiście więcej informacji o człowieku np. pozwala poznać go lepiej. Jednak paradoksalnie, czasami im więcej informacji mamy, tym gorsze podejmujemy decyzje. Gdyż nie słuchamy wtedy naszych instynktów. Nadmiar informacji może stanowić problem w różnych sytuacjach, od wyboru szkoły dla dziecka po wybór miejsca na wakacje. W takich chwilach czasami lepiej zdać się na intuicje, a nie rozważać wszystkie możliwe konsekwencje wyboru.

Potwierdza to eksperyment, podczas którego badacze poprosili uczestników eksperymentu o dokonanie zakupów. Dokonując prostych zakupów, takich jak ubrania lub akcesoria kuchenne, kupujący byli bardziej zadowoleni ze swoich decyzji kilka tygodni później, jeśli racjonalnie rozważyli zakupy. Jednak w przypadku rzadszych i droższych zakupów, takich jak meble, ci, którzy zdali się na instynkt, byli szczęśliwsi. Naukowcy doszli do wniosku, że tego rodzaju nieświadome podejmowanie decyzji można z powodzeniem zastosować daleko poza centrum handlowym, w takich obszarach, jak polityka i zarządzanie.

Ale zanim zrezygnujesz kompletnie z analizowania listy zalet i wad, słowo ostrzeżenia. Jeśli wybór, przed którym stoisz, jest bardzo emocjonalny, Twoje instynkty mogą Cię zawieźć. Kiedy jakaś sytuacja wzbudza silne emocje ma większe szanse na Twoje uznanie. Niezależnie od konsekwencji, które wywołuje. Jednym słowem – Statystyki mają niewielkie szanse z naszymi emocjami.

3. Podejmowanie decyzji a emocje

Możesz myśleć, że emocje są wrogiem podejmowania decyzji, ale w rzeczywistości są z nim integralną częścią. Nasze najbardziej podstawowe emocje ewoluowały, aby umożliwić nam dokonywanie szybkich i nieświadomych wyborów w sytuacjach zagrażających naszemu przetrwaniu. Strach prowadzi do ucieczki lub walki, niesmak prowadzi do unikania. Jednak rola emocji w podejmowaniu decyzji jest znacznie głębsza niż te odruchowe reakcje. Za każdym razem, gdy podejmiesz decyzję, Twój układ limbiczny – ośrodek emocjonalny mózgu – jest aktywny. Neurobiolog Antonio Damasio z University of Southern California w Los Angeles badał osoby z uszkodzonymi tylko emocjonalnymi częściami mózgu i odkrył, że byli oni okaleczeni przez niezdecydowanie, niezdolni do podejmowania nawet najbardziej podstawowych wyborów, takich jak: w co się ubrać lub jeść.

Emocje są oczywiście kluczowym elementem neurobiologii wyboru, ale to, czy zawsze pozwalają nam podejmować właściwe decyzje, to inna sprawa. Jeśli próbujesz dokonywać wyborów pod wpływem emocji, może to poważnie wpłynąć na wynik.

Przyjrzyjmy się gniewowi. Na Uniwersytecie Kalifornijskim w Los Angeles przeprowadzono eksperyment. Poproszona badaną grupę o napisanie eseju dotyczącego wydarzenia, które wywoływało u u nich silny gniew. Następnie brali udział w grze, gdzie mieli prosty wybór: albo wziąć gwarantowaną wypłatę 15 USD, albo zagrać o więcej ryzykując brak gwarantowanej nagrody. Naukowcy odkryli, że mężczyźni (nie dotyczy to kobiet) są skłonni więcej zaryzykować, kiedy są źli.

Okazuje się natomiast, ze wstręt prowadzi do ostrożności., szczególnie u kobiet. Wstręt czyni nas również bardziej radykalnymi w wygłaszaniu ocen.  Thalia Wheatley z National Institutes of Health w Bethesda w stanie Maryland i Jonathan Haidt z University of Virginia użyli hipnozy, aby wywołać obrzydzenie w odpowiedzi na dowolne słowa, a następnie poprosili ludzi o ocenę moralnego statusu różnych działań, w tym kazirodztwa między kuzynami, jedzenie własnego psa i przekupstwo. W najbardziej ekstremalnym przykładzie ludzie, którzy przeczytali słowo wywołujące wstręt, posunęli się nawet do wyrażenia moralnej krytyki radnego koła studenckiego, który jedynie organizował spotkania dyskusyjne.

Wszystkie emocje wpływają na nasze myślenie i motywację, dlatego najlepiej unikać podejmowania ważnych decyzji pod ich wpływem. Jednak, co dziwne, jest jedna emocja, która wydaje się pomagać nam w dokonywaniu dobrych wyborów. W swoim badaniu naukowcy z Chicago odkryli, że smutni ludzie poświęcili czas na rozważenie różnych  alternatyw i ostatecznie dokonali najlepszych wyborów. W rzeczywistości wiele badań pokazuje, że ludzie z depresją mają najbardziej realistyczne podejście do świata. Psychologowie wymyślili dla tego nawet nazwę: depresyjny realizm.

4. Bądź adwokatem diabła!

Czy kiedykolwiek pokłóciłeś się z kimś w tak drażliwej kwestii, jak imigracja lub kara śmierci. Czy byłeś sfrustrowany, ponieważ opierał się tylko na dowodach potwierdzających jego opinie. Wygodnie za to ignorował wszystko, co było przeciwne? To jest wszechobecny błąd potwierdzenia. U innych może to być irytujące, ale wszyscy jesteśmy podatni na to za każdym razem, gdy rozważamy dowody, które mają kierować naszym podejmowaniem decyzji.

Jeśli w to wątpisz, wypróbuj tę słynną ilustrację błędu potwierdzenia, zwaną zadaniem wyboru kart Wasona. Cztery karty są ułożone, każda z literą po jednej stronie i liczbą po drugiej. Możesz zobaczyć D, A, 2 i 5 i musisz odwrócić te karty, które pozwolą ci zdecydować, czy następujące stwierdzenie jest prawdziwe: „Jeśli jest D po jednej stronie, jest 5 po drugiej”.

Zazwyczaj 75 procent ludzi wybiera D i 5, argumentując, że jeśli mają one odpowiednio 5 i D na swoich stronach odwrotnych. Potwierdza to regułę. Ale spójrz jeszcze raz. Chociaż musisz udowodnić, że jeśli po jednej stronie jest D, a po drugiej 5, to stwierdzenie nie mówi nic o tym, jakie litery mogą znajdować się na rewersie 5. Tak więc karta 5 jest nieistotna. Zamiast próbować potwierdzić teorię, sposobem na jej przetestowanie jest próba jej obalenia. Prawidłowa odpowiedź to D (jeśli odwrotnie nie jest 5, stwierdzenie jest fałszywe) i 2 (jeśli po drugiej stronie jest D, stwierdzenie jest fałszywe).

Błąd potwierdzenia jest problemem, jeśli wierzymy, że podejmujemy decyzję poprzez racjonalne rozważenie alternatyw. W rzeczywistości mamy już ulubioną opcję, którą po prostu chcemy uzasadnić. Nasza skłonność do przeceniania zakresu, w jakim błąd konfirmacji wpływa na osąd innych ludzi, jednocześnie zaprzeczając temu w nas samych, pogarsza sprawę.

Jeśli chcesz dokonywać dobrych wyborów, musisz zrobić coś więcej niż tylko trzymać się faktów i liczb, które wspierają opcję, którą już podejrzewasz, że jest najlepsza. Trzeba przyznać, że szukanie dowodów przeciwko samemu sobie jest bolesnym procesem i wymaga samodyscypliny.

5. Patrz na fakty

Nasze decyzje i osądy mają dziwny i niepokojący zwyczaj przywiązywania się do arbitralnych lub nieistotnych faktów i liczb. W klasycznym badaniu, które wprowadziło tak zwany „efekt zakotwiczenia”, Kahneman i nieżyjący już Amos Tversky poprosili uczestników o zakręcenie „kołem fortuny” z liczbami od 0 do 100, a następnie o oszacowanie, jaki procent krajów ONZ Afrykanin. Nieznane dla badanych, koło zostało ustawione tak, aby zatrzymać się na 10 lub 65. Chociaż nie miało to nic wspólnego z kolejnym pytaniem, wpływ na odpowiedzi ludzi był dramatyczny. Średnio uczestnicy, którym przedstawiono 10 na kole, szacowali na 25 procent, podczas gdy liczba dla tych, którzy otrzymali 65, wynosiła 45 procent. Wygląda na to, że wzorowali się na kręceniu się kołem.

Zakotwiczenie prawdopodobnie rozpocznie się, gdy będziemy musieli podjąć decyzję na podstawie bardzo ograniczonych informacji. Mając niewiele do analizy, wydajemy się bardziej skłonni do chwytania się nieistotności i pozwalania im wpływać na nasz osąd. Może jednak również przybrać bardziej konkretną formę. Za każdym razem, gdy wchodzimy do sklepu i widzimy ładną koszulę lub sukienkę z napisem „PRZECENA”, wszyscy jesteśmy zagrożeni KOTWICZENIEM. Dzieje się tak, ponieważ pierwotna cena służy jako punkt odniesienia, z którym porównujemy obniżoną cenę, co sprawia, że ​​wygląda to jak okazja, nawet jeśli w wartościach bezwzględnych jest droga.

6. Nie płacz nad rozlanym mlekiem

Czy to brzmi znajomo? Jesteś w drogiej restauracji, jedzenie jest fantastyczne, ale zjadłeś tak dużo, że zaczynasz mieć mdłości. Wiesz, że powinieneś zostawić resztę swojego deseru, ale czujesz się zmuszony do zjedzenia ostatniego kęsa. A to? W szafie zalega źle dopasowany i przestarzały ciuch. Zajmuje cenne miejsce, ale nie możesz się zmusić do jego wyrzucenia, ponieważ kosztował fortunę i prawie go nie nosiłeś.

Siła stojąca za obiema złymi decyzjami nazywana jest błędem kosztów utopionych. W latach 80. Hal Arkes i Catherine Blumer z Uniwersytetu Stanowego Ohio pokazali, jak łatwo można nas oszukać. Zmusili studentów do wyobrażenia sobie, że kupili weekendowy wyjazd na narty do Michigan za 100 dolarów, a potem odkryli  tańszą ofertę do lepszego kurortu – 50 dolarów na weekend w Wisconsin. Dopiero później ujawniona, że wyjazdy są w ten sam weekend. Co by zrobili? Co zaskakujące, większość zdecydowała się na mniej atrakcyjną, ale droższą podróż ze względu na wyższy koszt już w nią zainwestowany.

Powodem tego jest to, że im więcej w coś inwestujemy, tym bardziej się w to angażujemy. Inwestycja nie musi być finansowa. Dotyczy też takich rzeczy jak liczna stron książki, która nas nie cieszy, przeterminowanych relacji i nierokujących biznesów.

Aby nie pozwolić, by koszty utopione wpłynęły na podejmowanie decyzji, zawsze przypominaj sobie, że przeszłość to przeszłość, a to, co zostało wydane, jest wydawane. Wszyscy nienawidzimy  strat, ale czasami mądrą opcją jest przestać dokładać dobre pieniądze po złych. Zawsze kiedy zastanawiasz się nad zakończeniem projektu pomyśl, że najpewniej to jest przeinwestowany projekt.

7.  Podejmowanie decyzji, a inne spojrzenie na te same sprawy

Rozważ tę hipotetyczną sytuację. Twoje rodzinne miasto staje w obliczu wybuchu choroby, która zabije 600 osób, jeśli nic nie zostanie zrobione. Do walki z chorobą możesz wybrać albo program A, który uratuje 200 osób, albo program B, który ma szansę na uratowanie 600 osób jedna na trzy, ale także dwie do trzech na uratowanie nikogo. Który wybierasz?

Rozważmy teraz tę sytuację. Masz do czynienia z tą samą chorobą i taką samą liczbą zgonów, ale tym razem program A spowoduje pewną śmierć 400 osób, podczas gdy program B ma jedną na trzy szansę na zero zgonów i dwa na trzy szanse na 600 zgonów .

Prawdopodobnie zauważyłeś, że obie sytuacje są takie same, a pod względem prawdopodobieństwa wynik jest identyczny, niezależnie od tego, co wybierzesz. Jednak większość ludzi instynktownie wybiera A w pierwszym scenariuszu i B w drugim. To klasyczny przypadek „efektu kadrowania”, w którym dokonywane przez nas wybory są irracjonalnie zabarwione sposobem przedstawiania alternatyw. W szczególności mamy silną skłonność do opcji, które wydają się wiązać się z zyskami, i niechęć do tych, które wydają się wiązać ze stratami. Dlatego program A wygląda lepiej w pierwszym scenariuszu, a program B w drugim. Wyjaśnia również, dlaczego zdrowe przekąski są reklamowane jako „beztłuszczowe w 90 procentach”, a nie „beztłuszczowe” i dlaczego bardziej prawdopodobne jest, że kupimy wszystko, od pomysłu po ubezpieczenie, jeśli jest sprzedawane wyłącznie z korzyścią.

Innym razem decydującym czynnikiem jest to, czy postrzegamy wybór jako część większego obrazu, czy jako odrębny od poprzednich decyzji.

Na przykład bywalcy wyścigów mają tendencję do postrzegania każdego wyścigu jako indywidualnej okazji do obstawiania, aż do końca dnia, kiedy na ostatni wyścig patrzą jak na szansę na odrobienie strat w ciągu dnia. To wyjaśnia odkrycie, że gracze najprawdopodobniej postawią na outsidera w ostatnim wyścigu.

Zbadano reakcji mózgu na efekty kadrowania. W każdej rundzie ochotnicy otrzymywali stawkę, powiedzmy 50 funtów, a następnie polecono im wybrać między gwarantowaną opcją – „zatrzymaj 30 funtów” lub „przegraj 20 funtów” a  hazardem, który dawałby im taką samą wypłatę. Kiedy stała opcja została przedstawiona jako zysk (utrzymaj 30 funtów) wybierali ją  w 43 procentach czasu. Kiedy została przedstawiona jako strata (strata 20 funtów) wybierali ją w 62 procentach. Wszyscy byli podatni na ten błąd, choć niektórzy byli bardziej podatni niż inni.

Nie ma pewności, ze jesteśmy w stanie rozpoznać i zneutralizować efekt kadrowania z każdym razem, ale wiedza o tym , że mamy niezależne od naszej woli i świadomości uprzedzenia jest bezcenna i powinniśmy ją uwzględniać w procesie podejmowania decyzji.

8. Strzeż się presji społecznej

Możesz myśleć o sobie jako o jednomyślnej jednostce i wcale nie takiej osobie, która pozwala innym wpływać na ciebie, ale faktem jest, że nikt nie jest odporny na presję społeczną. Niezliczone eksperymenty ujawniły, że nawet najbardziej normalni, dobrze przystosowani ludzie mogą ulec autorytetowi i presji społecznej.

więcej

W jednym z klasycznych badań Stanley Milgram z Yale University przekonał ochotników do poddawania ochotników działaniom elektrowstrząsów. To była mistyfikacja, ale badani nie wiedzieli o tym i pod naciskiem autorytetu Milgrama wielu kontynuowało i zwiększało napięcie.  W 1989 r. podobne zjawisko szacunku dla autorytetu kosztowało śmierć 47 osób. Samolot uderzył w autostradę niedaleko lotniska East Midlands w Wielkiej Brytanii. Jeden z silników zapalił się wkrótce po starcie, a kapitan wyłączył niewłaściwy. Członek personelu pokładowego zdał sobie sprawę z błędu, ale postanowił nie kwestionować swojego autorytetu.

Lubimy ulegać urokowi autorytetów, charyzmatycznych liderów i silnej grupie. Przyjmujemy ich geniusz za pewnik. Nieomylność za coś oczywistego i wyłączamy własne myślenie, krytyczne spojrzenie często uniemożliwiając sobie podjęcie trafnej decyzji. Paweł Motyl przywołał tu niesamowity eksperyment Sama Milgram’ a o sile autorytetu oraz przypomniał historię o małpie, drabinie i bananie, a także kazusy Grouponu i francuskiego koncernu Vivendi, które pokazują mechanizmy i konsekwencje w kontekście ślepej fascynacji jednostką.

Jak uniknąć złego wpływu presji społecznej? Po pierwsze, jeśli podejrzewasz, że dokonujesz wyboru, ponieważ uważasz, że tego chciałby twój szef, pomyśl jeszcze raz. Jeśli jesteś członkiem grupy lub komitetu, nigdy nie zakładaj, że grupa wie najlepiej. Jeśli okaże się, że wszyscy się zgadzają bądź w kontrze. Wreszcie, uważaj na sytuacje, w których czujesz, że ponosisz niewielką odpowiedzialność indywidualną – wtedy najprawdopodobniej dokonasz nieodpowiedzialnych wyborów.

9. Podejmowanie decyzji, a paradoks wyboru

Prawdopodobnie myślisz, że większy wybór to łatwiejsze podejmowanie decyzji – Starbucks z pewnością tak  myśli– ale weź pod uwagę te ustalenia. Ludzie, którym oferowano zbyt wiele sposobów inwestowania w ogóle stają się mniej skłonni do inwestowania; a ludzie czerpią więcej przyjemności z wyboru czekolady spośród pięciu dostępnych niż gdy wybierają ten sam cukierek spośród trzydziestu.

To dwa z odkryć dokonanych przez psycholog Sheenę Iyengar z Columbia University w Nowym Jorku, która bada paradoks wyboru – ideę, że chociaż uważamy, że większy wybór jest najlepszy, często mniej znaczy więcej. Problem w tym, że większy wybór zwykle ma swoją cenę. Stwarza to większe wymagania co do umiejętności przetwarzania informacji. Ponad to proces ten może być mylący, czasochłonny, a w najgorszym przypadku może prowadzić do paraliżu. Spędzasz tyle czasu na rozważaniu alternatyw, że w końcu nic nie robisz. Ponadto większy wybór zwiększa również szanse na popełnienie błędu. Możesz więc czuć się mniej zadowolony ze swojego wyboru w związku z lękiem przed utratą możliwości.

Paradoks wyboru dotyczy nas wszystkich, ale najbardziej narażeni a niego są perfekcjoniści – ludzie, którzy szukają tego, co najlepsze, badając wszystkie możliwe opcje, zanim podejmą decyzję. Ta strategia może działać dobrze, gdy wybór jest ograniczony, ale traci na jakości, gdy sprawy stają się zbyt złożone. Mniej wymagający – ludzie, którzy wybierają pierwszą opcję, która spełnia ich ustalony próg wymagań – cierpią najmniej.

Jeśli chcesz znaleźć „wystarczająco dobre” presja spada. A zadanie wyboru czegoś w morzu nieograniczonego wyboru staje się łatwiejsze do wykonania.

Nawet jeśli „wystarczająco dobry” nie jest obiektywnie najlepszym wyborem, może być tym, który sprawia, że ​​jesteś najszczęśliwszy. Zamiast więc w nieskończoność przeszukiwać strony internetowe i katalogi w poszukiwaniu idealnego aparatu cyfrowego lub ogrodowego grilla, spróbuj zapytać znajomego, czy jest zadowolony ze swojego. Jeśli tak, prawdopodobnie Ty też będziesz.

10.  Podejmowanie decyzji, a kontrola. Niech ktoś inny wybierze za mnie!

Mamy skłonność wierzyć, że zawsze będziemy szczęśliwsi jeżeli to my wybierzemy, niż jeżeli ktoś wybierze za nas. Jednak czasami, bez względu na wynik decyzji, sam proces jej podejmowania może wywołać w nas stres i niezadowolenie. Wtedy może lepiej zrezygnować z kontroli.

Botti z Cornell University i Ann McGill z University of Chicago opublikowały wyniki serii eksperymentów, które badają tę tezę. Najpierw ochotnicy dostali listę czterech pozycji, z których każda została opisana czterema atrybutami, i zostali poproszeni o wybranie jednego. Dostali albo przyjemny wybór między rodzajami kawy lub czekolady, albo nieprzyjemny między różnymi nieprzyjemnymi zapachami. Po dokonaniu wyboru wypełnili kwestionariusze, aby ocenić swój poziom zadowolenia z wyniku i wskazać, jak czuli się przy podejmowaniu decyzji.

Jak można się spodziewać, ludzie, którzy mieli do wyboru przyjemne opcje, byli zwykle bardzo zadowoleni z wybranego przez siebie przedmiotu. Z radością przypisywali sobie zasługę za podjęcie dobrej decyzji. Kiedy jednak decyzja dotyczyła wyboru pomiędzy paskudnymi opcjami, niezadowolenie było powszechne. Ludziom nie podobał się ich wybór. Co więcej, mieli tendencję do obwiniania się o to, że skończyli z czymś niesmacznym. Nie miało znaczenia, że ​​była to najmniej zła opcja, nadal źle się z tym czuli. Byliby szczęśliwsi, gdyby w ogóle nie wybierali.

Być może dlatego wielu ludzi woli nie wybierać i pozostawiać decyzje rządzonym, współmałżonkom czy sile wyższej.

Podobne wpisy