|

Feministka kto to, czyli feminizm jest sexy!

Feministka kto to

Feministka kto to taki? Pytanie nurtuje wielu, więc może i Ciebie:).  Zastanawiasz się czy feministką to nawiedzona aktywistka? A może kobieta, która pała nienawiścią do mężczyzn. Być może słysząc o fememinizmie przed oczami masz obraz kobiety niekobiecej zupełnie. Zachęcam wszystkich do sięgnięcia po książkę autorstwa Jennifer  Armstrong i Heather Wood Rudúlph o intrygującym tytule „Feminizm jest sexy”.

Feministka kto to taki i czy feminizm może być sexy?

„Feminizm jest sexy” to książka napisana przez Jennifer  Armstrong i Heather Wood Rudúlph. Jakże bardzo książka ta staje w opozycji do tego, co się często o feministkach pisze i  mówi. Czasy gdy feministki kojarzone były z (rany boskie czy jakiekolwiek inne) babochłopami co to palą na stosie staniki i charakteryzują się niekiełznaną wręcz chucią i nienawiścią do mężczyzn wszelakich, na szczęście już minęły. Teraz jednak chyba jest niewiele lepiej. Mam wrażenie, że słowo to kojarzy się jakby nierozerwalnie tylko i wyłącznie z walką na wszelkich polach, a przede wszystkim na ulicach. Czasy niestety takie nadeszły i, szczególnie w naszym kraju, nie można być obojętnym wobec spraw, które dzieją się na szczytach.

Inną sprawą jest, że gdy nie wyjdziemy na ulice nikt nas nie słucha. Dlatego też feministki skupiły się przede wszystkim na sprawach i rzeczach najważniejszych. Takich jak chociażby prawo do aborcji, równych płac, równego traktowania, szacunku przede wszystkim od władz. Protestujemy na ulicach przeciwko bagatelizowaniu naszych praw i potrzeb oraz traktowaniu jak głupaśne panienki, które tupią nóżką i chciałyby coś oj chciały, ale wiadomo przecież, że nikt tych zachcianek poważnie nie traktuje. Szczęście całe, że w tym naszym babskim, feministycznym tłumie coraz więcej jest mężczyzn, którzy nas wspierają, z dumą mówią o sobie, że są feministami i stają z nami po tej samej stronie barykady. 

Feministka niedoskonała

Feministka kto to i czy trudno być feministką? Jak zostało napisane w biogramie książki przez wydawnictwo Krytyka Polityczna, które ją wydało, autorki „Są niedoskonałymi feministkami poszukującymi sposobów na wcielanie feministycznego aktywizmu w życie codzienne.” Założyły one portal SexyFeminist.co. Poruszają tam najróżniejszą tematykę związaną z kobiecością, wykorzystując doświadczenie i wiedzę zdobyte przez 15 lat pracy dziennikarskiej. To pozwoliło im napisać niezwykle lekką, dowcipną ale jakże mądrą książkę dla kobiet.  „Feminizm jest sexy” jest swego rodzaju poradnikiem. A raczej chciałoby się rzec „doradnikiem” (tak wiem, że nie ma takiego słowa) dla kobiet w każdym wieku.

Autorki doradzają bowiem jak żyć w zgodzie ze sobą na co dzień, jak kochać fatałaszki, perfumy, golenie nóg bądź och niegolenie czy nawet najróżniejszego rodzaju depilacje i nadal być feministką. Często szczególnie młode kobiety w rozmowach o feminizmie odpowiadają, że one to feministkami nie są chyba. Bo kochają modne ciuchy. Lubią mieć wygolone nogi. Marzą o monogamicznym związku, w którym mężczyzna będzie polował, a one będą pielęgnowały młode. Te marzenia według nich nijak się maja do stereotypu feministki która, w ich ocenie oczywiście, nie dba przesadnie o wygląd, oprócz (i tu bez żadnej obrazy, znam to z autopsji) ciepłych majtek i czapki, które warto by ze sobą mieć wychodząc na ulicę, by nie zamarznąć. Młode kobiety mawiają często, że przecież one chcą dbać o swoje ciało, chodzić do fryzjera i kosmetyczki więc… absolutnie żadne z nich feministki.

Feminstka kto to i co o feminiźmie myślą Jennifer  Armstrong i Heather Wood Rudúlph?

Autorki książki „Feminizm jest sexy” udowadniają, że jak bardzo się mylą, gdyż absolutnie żadna z wymienionych wyżej rzeczy nie staje w kontrze do feminizmu. Wszystko zależy od tego, czy będziemy umiały/eli pożegnać wreszcie raz na zawsze stereotypy, które zalęgły się w naszych głowach i przyjąć do feminizmu powiew świeżości. 

Każda bowiem kobieta ma prawo żyć tak, jak chce. Ma prawo uprawiać seks kiedy chce i z kim chce. Warto jedynie by pamiętała o antykoncepcji. Ma prawo być monogamistką, mężatką wierną jednemu mężczyźnie, któremu pierze przysłowiowe skarpetki i stawia po pracy obiad na stół. Warto jedynie, by zastanowiła się czy to są jej marzenia, czy tylko powiela czyjś schemat, stereotyp. Jeśli nie, jeśli to jej pragnienia – proszę bardzo! Ma do nich prawo. 

Feminizm jest sexy!

Poradnik, czy jak to wcześniej nazwałam doradnik zaczyna się od historii feminizmu. Następnie bardzo zgrabnie przejść do rzeczy i spraw pozornie przyziemnych i z feminizmem niezwiązanych. Mamy tam rozdziały dotyczące ciała i pielęgnacji takiej jak na przykład na depilacja, operacje plastyczne czy diety. Zajdziemy także części poświęcone nierówności płci w pracy, seksualności kobiet (mężczyzn trochę też). Mody, małżeństwa i (najciekawszy według mnie rozdział) kobiecej przyjaźni. Nie chodzi tu jednak o to, żeby tylko, by autorki opisały własne rozważania na dany temat, ale przede wszystkim o to, by zmusić , w sposób lekki, łatwy i przyjemny, czytelniczki do własnych refleksji.

Słowo „własne” celowo zostało użyte w poprzednim zdaniu dwukrotnie, bowiem jest ono kluczem do zrozumienia tej książki. Nawet gdy w rozdziale o związkach autorki przytaczają pokrótce historię i wypowiedzi jednej z moich ulubionych kobiet- Michelle  Obamy. Robią to, by niejako zapytać czytelniczkę – A co TY o tym sądzisz? Jakie jest TWOJE zdanie?

Must have początkującej feministki

Każdy rozdział zakończony jest  planem działania świadomej feministki, który również ma zachęcić czytelniczki do własnych przemyśleń i refleksji na poruszony temat. Ma również uświadomić czytelniczkom, jak często kobiety podlegają manipulacjom, których zupełnie nie są świadome. Bardzo wartościowym dodatkiem do polskiego wydania jest załącznik pod tytułem „Co seksowna feministka powinna wiedzieć”. Znajdziemy tu krótki spis książek feministycznych, popularnonaukowych, publicystycznych i literackich oraz blogów, do których warto zajrzeć i organizacji, którymi warto się zainteresować. Jest to ważne szczególnie gdy zaczynamy swoją przygodę z feminizmem i ciężko jest nam się odnaleźć w gąszczu najróżniejszych publikacji. 

Autorki powiedziały kiedyś: „Chcemy raz na zawsze obalić te wszystkie szerzące się mity na temat feminizmu. Na przykład ten, że rozbija on rodziny i pozbawia szczęścia. Że feministki nienawidzą mężczyzn, seksu i wszystkiego, co piękne.” Moim zdaniem udało im się to na piątkę z plusem. 

Jeżeli chcesz wiedzieć co warto przeczytać zapraszam Cię po więcej moich recenzji.

Podobne wpisy