||

Rozwód i co dalej, czyli matki i ich wolne weekendy.

Rozwód i co dalej

Jednego dnia miałaś piękne życie, a następnego jesteś rozwiedziona. Niezależnie od tego, czy chciałaś, czy nie chciałaś tego rozwodu to po tym jak się on już dokona stoisz po środku swojego rozpierdzielonego życia i nie możesz pojąc co do jasnej cholery poszło nie tak! W głowie masz pieprznik i jedno pytanie: rozwód i co dalej?  Nagle masz więcej obowiązków. Czujesz się jak taksówkarz, prania wcale nie jest mniej. Kochane i spokojne do tej pory dziecko robi się nerwowe. Wolny czas, który i tak do tej pory kojarzyłaś głównie z teorii teraz nie istnieje wcale. Nieliczne, ale jednak, sprawy, które załatwiał Ex teraz załatwiasz sama. To czego masz w nadmiarze, to wyrzuty sumienia. Ciągle z czymś nie zdążasz i czemuś się dziwisz. Raz okazuje się, że auto trzeba odstawić na coroczny przegląd. Innym razem dowiadujesz się, że kosiarka też używa paliwa i może stanąć po środku trawnika.

Rozwód i co dalej, czyli Ten obcy!

Najbardziej jednak dziwisz się, kiedy patrzysz na swojego Ex. Kim kuźwa jest ten facet, z którym przeżyłaś tyle lat? No wiadomo, że po rozwodzie najczęściej on umiarkowanie lubi Ciebie, a Ty za nim też nie przepadasz. Jednak jeśli myślisz, że miedzy nim a dzieckiem nic się nie zmieni, to możesz zacząć przecierać oczy ze zdziwienia. Pamiętam radość mojego męża, kiedy wróciłam od lekarza z pierwszym usg brzuszka. Jego zapał, kiedy przewijał i kąpał naszego bobasa. Śpieszył się z pracy, żeby odebrać dziecko z przedszkola, a później ze szkoły…. Różnie między nami bywało, ale o jedno mogłabym się zakładać. Mój Ex na milion procent będzie walczył o każdą minutę z naszym dzieckiem. Dobrze, że ja się rzadko zakładam. Przegrałabym. Nie pierwszy raz co prawda, ale tym razem z kretesem! Zdziwienie pomieszane z bezradnością mnie paraliżuje. Czy facet „walczy” o czas z dzieckiem tylko na przekór babie, która mu go reglamentuje?  

Co powie tata?

Jeśli tak, to zupełnie niestrategicznie do tematu podeszłam. Na prawo i lewo słyszę historie o matkach utrudniających ojcu kontakt z dzieckiem. Ja z rozsądku, bo wreszcie chcę się wyspać, bo marzy mi się randka lub całonocne wino z dziewczynami. I przede wszystkim z troski o dziecko, które MUSI mieć kontakt z ojcem – mówię bierz, spotykaj się, kochaj i wychowuj do woli. Tylko, że tata, jakby nie było ciągle wspólnego dziecka  robi się jakoś mocno zajętym człowiekiem. Mało ma czasu, bo obowiązków mu przybyło mnóstwo. On w końcu też stanął po środku rozpieprzonego życia z pytaniem w głowie: rozwód i co dalej? Chce sobie  życie chłopak ułożyć. Siłownia, dietetyk, barber i regularne wyprawy po ciuchy same się nie ogarną. Rozumiem to i wspieram. Serio. Tylko kuźwa, w praktyce wygląda to tak, że ja z kitką spiętą ołówkiem (bo gumki już nie zdążyłam znaleźć)  „Mamoooo, spóźnimy się!” w bluzie poplamionej kawą pitą w przelocie biegam w trampkach (bo w szpilkach nigdzie w tym wiecznym niedoczasie nie dobiegnę) od jednego matczynego obowiązku do kolejnego.

Co przysługuje samotnej matce?

„Mamuś….a dałbyś radę?” No dałabym, jasne. Tylko nie wiem jak długo….. Ex mąż ładnieje, a ja „brzydnieję”, on ma dużo odpowiedzialnej pracy, a ja te parę wpisów, maili i zamówień i innych pierdół przecież mogę na postoju między lekcją angielskiego, a skrzypcami naszego dziecka ogarnąć. No jasne, kuźwa, że mogę! ALE NIE CHCĘ! Nie wiem jakie świadczenia przysługują samotnej matce, bo nie korzystam. Wiem jednak, że każdej samotnej matce przysługuje porządny wkurw raz na jakiś czas. Jak sobie zadajesz pytanie: rozwód i co dalej to odpowiem, że dalej jest wielki wkurw! Silna tym wkurwem przypomniałam sobie i zaraz po tym mojemu Ex, że dziecko jest wspólne. I, że ja też mogę i MUSZĘ mieć wolne weekendy! Bez fukania i zdziwienia się nie obyło, ale weekendy znów wydawały  być się naprawdę MOJE!

Rozwód i co dalej, czyli szpilki, wino i zabawa do samego rana.

Wbrew temu czym się odgrażałam, kilka pierwszych weekendów spędziłam po prostu w łóżku i na strychu. Płakałam nad losem swym okrutnym i porządkowałam stare życie. Olałam obcasy. Zamiast wina piłam ziółka na odchudzanie,  a do rana to tylko spałam. Wiadomo jednak, że nic nie trwa wiecznie, więc i moja rozpacz minęła. Jak już wysprzątałam dom, wyspałam się i utuliłam zawiedzione serce wskoczyłam w szpilki,  założyłam konto na Tinderze, i zaczęłam szukać swojego idealnego faceta. Poszukiwania szły mi coraz lepiej i szczerze polubiłam swoje wolne weekendy. Zapomniałam o kitce, poplamionych bluzach, a odpowiedź na pytanie: rozwód i co dalej zaczynała jawić się łaskawie. Coraz odważniej fantazjowałam, jak wykorzystam wolny czas. Mój Ex nawet przestał mnie denerwować. Przeprosiłam go za to wszytko, co na nim powiesiłam – szczęście w duchu tylko, bo znowu musiałabym wieszać:).

Rozwód i co dalej, czyli moja wolna sobota.

Kolejny długi i pracowity piątek skończyłam w wannie. Brałam pachnącą kąpiel, sączyłam winko. Muzyczka pląsała gdzieś między salonem a łazienką. Na maksa zażywałam relaksu. Cieszyłam się weekendem i wszystko czemu byłam gotowa poświęcić uwagę to rozważaniom czy jechać do niego, czy zaprosić go do siebie. No dobra, nieprawda…Wyobrażałam też sobie dokładnie jakim rozkoszom się oddamy tej nocy. Tę przyjemną wizualizację przerwał mi trzask drzwi i tupot wściekłych nastoletnich nóg na schodach. Chwilę trwało zanim pojęłam, co to za zamieszanie. Jednak z krzyków niosących się po całym domu wyłoniłam istotną dla mnie informację: tata musi się wyspać, więc nie zawiezie dziecięcia na pierwsze, wymarzone zajęcia kawaleryjskie.
Gdybym mogła dołączyć efekty dźwiękowe do tej opowieści, to jakiś kreskówkowy hit ilustrujący zdziwienie, rozczarowanie i natychmiastowe wychłodzenie (podkręcanego wcześniej winkiem i fantazjami) pożądania opisałby w punkt moją minę.
Pytasz: Rozwód i co dalej? Odpowiadam: Twój Ex się wyśpi, a Ty pierwszą sobotnią kawę wypijesz o 5:30 wstając po nie-namiętnej nocy:)

Podobne wpisy