|

Marta Frej i jej 120 twarzy

Marta Frej i jej 120 twarzy

„120 twarzy Marty Frej” to niezwykła książka – album, która ukazała się w 2021 roku. We wstępie do niej Katarzyna Kasia stwierdza, że twórczość Marty Frej „pomaga zachować dystans wobec tego, co nas otacza. Daje siłę, żeby codziennie na nowo móc stawiać czoła otaczającemu nas światu i przekraczać bariery uniemożliwiające emancypację”. Czy tak jest rzeczywiście? Czy memy Marty Frej, które dziś zna już chyba każdy, potrafią wspierać, budować i pielęgnować w nas, kobietach to, co niezwykle często nieakceptowane przez społeczeństwo i przez nas same? Kim jest Marta Frej?

Marta Frej i jej memy

Kim jest ta, której rysunki od lat kilku funkcjonują w społeczeństwie jako przykład niezwykle celnej i dosadnej riposty na otaczającą nas rzeczywistość?

Marta Frej jest absolwentką Akademii Sztuk Pięknych w Łodzi i przez czas jakiś związana była z Warszawą. Całkiem niedawno przeniosła się do Gdyni, gdyż (jak sama argumentuje ten wybór) „podobały się nam jej modernistyczne budynki, światło, dość powolny rytm życia i wakacyjny klimat, który trwa cały rok”. W Gdyni artystka otworzyła znany już szerokiej rzeszy miłośników stacjonarny sklep przy Świętojańskiej 100c,w którym kupić można niemalże mydło i powidło ozdobione jej memami. Przed sklepem stoi  niezwykle oryginalna ławeczka- taczka, gdzie można przysiąść, by odpocząć. W witrynie sklepowej ujrzymy zawsze jakieś hasło nawiązujące do aktualnej sytuacji społeczno –politycznej w naszym kraju. Tam też kupimy jej ostatnią książkę, „120 twarzy Marty Frej”. 

Już w samym tytule Marta Frej  prześmiewczo odnosi  się do tzw. kultury masowej, czyli niezwykle popularnej swego czasu trylogii „50 twarzy  Greya” autorstwa E.L. Jamesa.

Nawiązuje w nim  również do tytułu jednej ze swoich wystaw – „Zmyślony Grey kontra prawdziwa Frej”. Autorka pisze, że zwróciła tutaj uwagę na niezrozumiały dla niej fenomen książki E.L. Jamesa proponując swego rodzaju „alternatywę dla treści, które osobiście uważam za szkodliwe. Coś w rodzaju odtrutki poprzez śmiech.”

Czy rzeczywiście to prawdziwy śmiech, czy raczej uśmiech przez łzy?

120 memów, czyli 120 historii o naszym życiu

W 120 memach Marta Frej opisuje rzeczywistość ostatnich lat, ostatniej epoki, ale także całych stuleci. Często jakby przez łzy pokazuje, jak bardzo rzeczywistość, która nas otacza wpływa na nasze samopoczucie, poczucie własnej wartości, sprawczości. Używając sarkazmu jako niezwykle mocnej broni szydzi z tych, którzy ograniczają wolność kobiet. Z tych, którzy próbują nimi manipulować i zdają sobie uzurpować prawo do decydowania o kobiecych ciałach i umysłach. Z drugiej zaś strony za pomocą memów wywołujących  szczery śmiech aż do łez,  uzmysławia jednocześnie nam – kobietom, jak bardzo my same wrosłyśmy w pewne schematy i ustanowione dla nas przez lata patriarchatu miejsca.

Przekonuje także, że od nas samych zależy, czy zmienimy swoje miejsce w stadzie, czy zawalczymy o swoje prawa, czy tkwić będziemy w tym, co niekoniecznie dla nas dobre, ale za to wygodne i pozornie bezpieczne. Dlaczego? Bo znane nam od lat schematy są często tak skostniałe i zaakceptowane przez kobiety jakby „przez zasiedzenie”, że bezpieczniej w nich tkwić, niż przestać się bać,  porzucić je i zawalczyć (mówiąc jak najbardziej ogólnie) o godność i prawo do respektowania naszych potrzeb. Oglądając Memy Marty Frej jakże często zauważamy to, na co do tej pory w ogóle nie zwracałyśmy uwagi…

Marta Frej i jej 120 twarzy – warto, czy nie warto?

Trudno opisywać memy, zresztą jest to chyba jak najbardziej pozbawione sensu. Należą przecież  w otaczającym nas świecie obrazków, do jednej z najpopularniejszych chyba współcześnie sztuk wizualnych. U Marty Frej obraz i słowo stanowią nierozerwalną całość. Chociaż hasło memu, które pokochały tysiące kobiet: „Kluczyki mam, telefon mam, wstydu nie mam, mogę wyjść…” funkcjonuje często w przestrzeni publicznej bez obrazu. I tłumaczyć chyba za bardzo nie trzeba dlaczego. 

Warto kupić „120 twarzy Marty Frej” i przejrzeć się nich jak w lustrze. A nuż zobaczymy tam coś, czego kompletnie nie byłyśmy świadome. Coś a nad czym warto popracować, by pogonić z naszego życia w siną dal?

Być może zainteresują Cię też inne moje recenzje. Z serca zapraszam.

Natalia de Barbro i jej Czuła Przewodniczka

Podobne wpisy