||

Kobieta po 40 obchodzi dzień kobiet 365 razy w roku.

Kobieta po 40 obchodzi dzień kobiet 365 dni w roku!

Kobieta po 40 obchodzi dzień kobiet 365 razy w roku!

Dzień Kobiet! Ależ kiedyś na niego czekałam. Tego dnia On miał przynieść kawę do łóżka. Miał być miły. Powinien zadzwonić z pracy i przysłać kwiaty oraz kupić prezent. Koniecznie musiał zabrać mnie na randkę i kochać się ze mną jak Christian Grey. Wszystko po to, żebym poczuła się kochana, doceniona, widzialna i kobieca. Tylko kurczę nigdy nie było idealnie, bo stawka była mega wysoka, presja za duża, a oczekiwania niemożliwe do spełnienia. Dzień Kobiet oczywiście kończył się klapą. Kawa podana była nie tak jak sobie wymarzyłam, kwiaty były za mało rozwinięte, prezent „na pewno wybrany w ostatniej chwili”, a seks do dupy, bo ja byłam nim rozczarowana, a on zdezorientowany i zniecierpliwiony moimi fochami.

Dzień Kobiet 365 razy w roku.

Byłam rozczarowana, bo potwierdzenia swojej wyjątkowości, kobiecości i spełnienia szukałam na zewnątrz. Oczekiwałam, że ktoś coś powie, zrobi, albo przyniesie i WRESZCIE poczuje się wyjątkowo. Niestety, ani żaden gadżet, ani najpiękniejsze kwiaty nie sprawią, że poczujemy się jak milion dolarów. Musimy czuć się spełnione i szczęśliwe same ze sobą i wtedy dzieje się magia. Okazuje się, że bez szczególnych okazji czujemy się jak unikat. Jesteśmy kochane, docenione, kochamy się na maksa i dostajemy kawę do łóżka ot tak – bez okazji.  Gdzie tkwi tajemnica? To proste – kobieta po 40 obchodzi dzień kobiet 365 razy w roku, bo jest mistrzynią w zarządzaniu swoim życiem. Nie oczekuje niemożliwego, nie wymaga od nikogo potwierdzenia swojej wyjątkowości, nie wierzy, że drogi prezent, wielki bukiet, albo dobry seks wpłyną na jej wysoką samoocenę. Kobieta po 40 nie czeka na to, aż ktoś ją uszczęśliwi. Ona sama jest chodzącym szczęściem.

Kobieta po 40 zarządza swoimi emocjami.

O emocjach kobiety dojrzałej pisałam już kilka razy, bo to miejsce, gdzie zachodzi w nas największa zmiana. Kobieta po 40 zupełnie traci zainteresowanie huśtawkami emocjonalnymi. Wraz z dojrzałością przestaje nas bawić wieczne zastanawianie się, co ON miał na myśli, czy nas kocha, lubi czy szanuje. Nie doszukujemy się ukrytych intencji, nie widzimy miłości, tam gdzie tylko chodzi o seks, nie łudzimy się i nie bierzemy wszystkiego na serio. Wiemy, że jego „Kocham z Tobą spędzać czas” najczęściej znaczy tylko tyle, że podobało mu się z nami w łożku, a nie że pragnie nam się oświadczyć. Nie obrażamy się, kiedy nie adoruje nas od świtu do nocy i nie dostajemy histerii, kiedy zapomni imię naszego kota. Kobieta po 40 to babka, którą nie jest łatwo urazić, zaskoczyć, zawstydzić, ale i oszukać. Jesteśmy spełnione, pewne siebie, zawsze z uśmiechem przyjmiemy kwiaty, ale to nie one decydują o tym, że jesteśmy radosne.

Kobieta po 40 zarządza swoim czasem i swoimi marzeniami.

Na co dzień naszą radość buduje to, że z pełną świadomością siebie, odważnie i z wielkim zaangażowaniem realizujemy swoje marzenia. Nauczyłyśmy się zdrowego egoizmu, umiemy mierzyć daleko i konsekwentnie realizować swoje cele. Nie boimy się marzyć i o swoje marzenia walczyć też się nie boimy. Nasz czas jest naszym największym zasobem – zazwyczaj więcej mamy planów i ulubionych aktywności, niż miejsca w kalendarzu. Wiemy czego chcemy, więc nie marnujemy czasu,  ani na rozmowy o niczym, ani na niezdecydowanych narzeczonych, ani na niesatysfakcjonujący seks.

Kobieta po 40 zarządza swoimi przyjemnościami.

Kobieta po 40 daje sobie zgodę na czerpania z życia przyjemności. Kiedyś trochę się wstydziłyśmy, myślałyśmy, że nam nie wypadało, albo po prostu  bałyśmy się, co pomyślą inni o naszym bezczelnym spełnieniu i bezwstydnej radości. Dzisiaj delektujemy się rozkoszą. Znajdujemy ją w świetnym seksie, w luksusowych przyjemnościach, w niespodziankach, które robimy same sobie. Fryzjer, flirt z Panem nalewającym nam benzynę, spacer w lesie, czy randka z samą sobą – wszystko to napełnia nasze dusze i ciała rozkoszą po brzegi.

oraz swoimi wyborami.

Kobieta po 40 każdego dnia dokonuje mnóstwa wyborów. Decydujemy czy i czemu pozwolimy się ponieść: radości czy smutkowi, problemowi czy szansie na znalezienie rozwiązania, bezsensownej randce czy wieczorowi z książką. Nie bierzemy wszystkiego do siebie, nie umawiamy się z każdym mężczyzną, który o tym marzy, nie oczekujemy, że ktoś nasz uszczęśliwi, ale też nie przyjmujemy roli „leku na całe zło”. I pozostajemy czujne. Wiemy, że to z kim spędzamy czas determinuje jakość naszego życia, a o jakość dbamy równie mocno, jak o radość.

Kobieta po 40 zarządza zmianą.

Kobieta po 40 wie, że jakość często wymaga zmiany. Dlatego bez wyrzutów sumienia dajemy sobie prawo do zmiany zdania, rozumiemy, że zmieniać mogą się też nasze potrzeby i oczekiwania. Nie boksujemy się z faktem, że zmieniamy się i my i nasi partnerzy. Zmiana jest dla nas czymś oczywistym, więc bez histerii przyjmujemy fakt, że niekiedy lepiej się rozstać, coś lub kogoś odpuścić, niż być nieszczęśliwą lub kogoś unieszczęśliwiać, mieszać w jego życiu, czy komplikować sytuacje. Wiemy, że zmiana  nigdy nie jest końcem naszego szczęścia, a jedynie początkiem czegoś większego. Jedyne co musimy zrobić to wytrzymać ciśnienie, zmienić hals i wykorzystać podmuch po zwrocie.

Kobieta po 40 nie czeka ani na radość, która pojawi się wraz z księciem na białym koni, ani na jakość, która uczyni jej życie wartościowym. Nie czeka też na piątek narzekając na poniedziałek i nie wpatruje Dnia Kobiet, żeby czuć się kobieco. Bierzemy odpowiedzialność za nasze życie, wybory i szczęście. Jesteśmy doskonałe i powinnyśmy bez skrupułów celebrować Dzień Kobiet 365 dni w roku.

Podobne wpisy