||

Randki online, czyli gdzie poznać faceta.

Randki online, czyli gdzie poznać faceta.

Trafiłaś tu więc pewnie wiesz co to randki online. Zastanawiasz się gdzie poznać faceta po rozwodzie. Jakiś czas temu zaplanowałam swoje życie skrupulatnie! Przystojny mąż, piękne dziecko, uroczy dom z ogródkiem, płot, kot i nawet labrador, żeby sielskiego obrazu stała się pełnia. On zawsze miał wołać do mnie czule “wife”, a ja miałam mu miłość wyznawać pakując kanapki do pracy. Niestety życie lubi mieć nasze plany w tyłku i dość szybko wszystko “pizgło”.  Miało być pięknie, a wyszło jak wyszło! Pewnego pięknego, słonecznego popołudnia  Wysoki Sąd wyrokiem swym orzekł ustanie tej niby sielanki.

Rozwód i co dalej

Rozwód jak rozwód! Popłakałam chwilę. Wypiłam wino z przyjaciółką, Powiesiłam co się dało na męskim rodzie, ale wielka, nieutulona potrzeba miłości i tak pozostała. Stukała, pukała, o uwagę prosiła. Postanowiłam więc miłości i sobie dać jeszcze jedną szansę. Dziarsko więc – tym razem jako singiel z odzysku wyruszyłam na poszukiwania tego wyjątkowego mężczyzny.

Gdzie poznać faceta?

Wydawałoby się to proste zadanie (kiedyś było), ale teraz na imprezy mało kto mnie zaprasza, bo odważna i polująca 40 – stka jakoś jakby przestała być atrakcyjnym gościem, w pracy same laski, jeżdżę autem, więc małe są szanse na romantyczne zderzenie na chodniku z mężczyzną moich marzeń, a na lotniskach, gdzie dość często bywam, każdy siedzi z nosem w telefonie, więc na nic moje stroszenie piórek się zdaje.  Zatem pozostaje pytanie gdzie poznać faceta.

Rozeznałam się w temacie i dość szybko doszłam do wniosku, że mam dwa wyjścia –  albo włóczyć się latami po kawiarniach, bibliotekach i barach w nadziei, że wreszcie kiedyś on i ja spojrzymy na siebie i spłynie na nas miłość, albo odważyć się i założyć sobie konto na portalu, gdzie odpowiedni ruch w lewo lub prawo zdecyduje o tym jak wyglądać będzie moje prywatne życie. Realnie (tak mi się wydawało) oceniłam  szanse opcji pierwszej i doszłam do wniosku, że idąc tą drogą prędzej dojdę na uniwersytet trzeciego wieku, niż spotkam miłość życia, więc zebrałam całą swą życiową odwagę i  założyłam konto na Tinderze! 

Jak działa Tinder?

O Tinderze krążą legendy i fakt – trzeba chwili, żeby nauczyć się tam poruszać, ale w swym wiecznym życiowym optymiźmie założyłam, że przecież nie każdy mężczyzna to oszukaniec, brzydal i łotr – no bo ja jestem mądra, miła i ładna naprawdę, więc chyba jakiś ładny, mądry i prawdomówny mężczyzna tam na mnie czeka. Podeszłam do poszukiwań, jak zresztą do wszystkiego w życiu poważnie i zaczęłam umawiać się na randki systematycznie i metodycznie.

Pewnego dnia aż mnie zatkało z wrażenia. Na randkę przyszedł fajny facet po 40. Poczułam, że  tym razem „To musi, ale to naprawdę musi być TEN!” 

Pytania do chłopaka

Mając już pewne portalowe doświadczenie – jednak nie zawsze wiek, wygląd, wykształcenie i przede wszystkim stan cywilny się pokrywają z prezentowanym wcześniej opisem – tym razem dla pewności kilka razy przeanalizowałam znane mi zagrożenia dla szczęśliwej relacji: 

  • żona
  • życiowe nieogarnięcie
  • nerwice i inne mentalne ograniczenia 

Takie z grubsza niedoskonałości potencjalnych kandydatów zdiagnozowałam podczas wcześniejszych randek, więc tym razem postanowiłam być bardziej dociekliwa na początku. Sporo pytałam – delikatnie, ale inteligentnie, czytałam też między wierszami, szukałam niespójności, ale ku mojej wielkiej uldze okazało się, że wszystko z nim w porządku! 

Fajny facet po 40

Był z Warszawy, żony nie miał, pracował – jako inżynier co prawda, ale nie można mieć wszystkiego. Do tego był wysoki, prawdziwie przystojny, wydawał się być w życiu odważny i szarmancki…Ufff

Po kilku uroczych godzinach w restauracji poszliśmy na spacer, całowaliśmy się namiętnie – najpierw w parku, potem w samochodzie. Nie poszłam do niego (chociaż miałam ochotę). Babcia mówiła, żeby się szanować! ON wydał mi się tak wspaniały, że nie chciałam ryzykować swojej reputacji. WSZystko, żeby szczęśliwej z nim przyszłości niepotrzebnie nie zaryzykować.

Randki online i babcine rady

Przez chwilę myślałam nawet, że babcia miała rację, bo pomiędzy pierwszą a drugą randką budziły mnie jego radosne smsy, popołudniami wysyłał mi pozdrowienia i całuski, a wieczorami nasze smsy stawały się tak namiętne, że nie mogłam spać marząc już tylko o wszystkim tym co miało się między nami wydarzyć wkrótce. W moim brzuchu zaczęły rodzić się motyle, a w głowie myśl, że ludzie po prostu niesprawiedliwie portale randkowe oceniają.

Randka w kinie (już druga i też bardzo namiętna) miała być pięknym preludium kolejnej – u mnie tym razem!

Zaplanowałam wszystko – dziecko u przyjaciółki, sushi kupione, świece wyjęte, muzyka wybrana…

Wiem, wiem – nie powinnam się aż tak starać, ale ON był przecież inny, taki wyjątkowy – mówił co trzeba, we właściwym momencie podkręcał atmosferę, był odpowiednio czuły, troszczył się o moje dziecko, mnie komplementował – on nie mógł się doczekać mnie, a  ja oczywiście jego.

Randki online a wielka miłość….

Pewna, że to już, że wreszcie napiszę ostatni odcinek tej telenoweli, że idealny mężczyzna na stałe zagości w moim życiu – godzinę przed naszym wyczekiwanym spotkaniem „od niechcenia” spojrzałam na ekran telefonu. Przetarłam, a w zasadzie dłuższą chwilę przecierałam, oczy ze zdziwienia, kiedy zobaczyłam wiadomość: „Myszko, niestety nie dam rady przyjechać. Wystąpiły komplikacje. Bardzo mi przykro. Nie gniewaj się. Sorry.”

Kilka chwil miałam nadzieję, że się po prostu spóźni, przyjedzie jutro, albo, że coś mi się zwyczajnie pomyliło, bo przecież było tak cudownie. Nie! Idealnie wręcz. I ja byłam przecież taka idealna – pamiętam, bo wciąż mi to powtarzał, więc WTF?

Intuicja podpowiedziała mi, chyba pierwszy raz słusznie, żeby zapytać wprost o te komplikacje – czy to takie na dziś, czy na dłużej, czy może na 4ever.

No i mimo, że to prawie niemożliwe, ale okazało się, że między czwartkiem a piątkiem w jego życiu wystąpiły komplikacje nie do ogarnięcia!

Randki online, czyli jak zagadać na tinderze…

Zostałam z bólem brzucha po przejedzeniu się surową rybą i moim trwającym od przedszkola zdziwieniem „Jak to?” 

Bo przecież kto jak kto, ale ja byłam pewna, że wiem jak działają randki online, jak zagadać na tinderze, o czym rozmawiać z chłopakiem, jak go zaskoczyć i jak zrobić na nim wrażenie i to niemożliwe przecież, żeby było tak jak mówią moje koleżanki, że każdy facet tam szuka tylko seksu, a jeśli twierdzi inaczej to na pewno kłamie😉

Nadal się zastanawiam gdzie poznać faceta i cały czas nie znam odpowiedzi 🤪.  A tak już ciut bardziej na poważnie, to nie da się ukryć, że czym więcej randek za mną, tym mniej entuzjazmu we mnie dla rozważań typu swipe left or right?  A może po prostu nadszedł jednak czas na wypróbowanie bardziej oldschoolowych form poszukiwań? Jednego jestem pewna – dobijająca się do głowy myśl, że należy zaprzestać poszukiwań miłości jeszcze mojej duszy to tego nie przekonała.

P.S. Jakiś czas później okazało się, że umawiałyśmy się z koleżanką z tym samym chłopakiem. Ta sama róża, te same wiadomości co rano, ten sam zapał do całowania. Kurczę, ale ten Tinder mały🤪

PS.  Poczytajcie jakie problemy maja inne kobiety szukając fajnego faceta.

Podobne wpisy