Friends with benefits co to? Idealna relacja dla zabieganych, czy ściema wszech czasów?
Na pewno nie jeden raz słyszeliście o fwb. Z całą pewnością niejedna osoba przekonywała Was o niezwykłych korzyściach tego układu. I pewnie wiele razy też, tak dla odmiany, oczekiwano od Was głosu krytyki, kiedy ktoś zalety fwb wychwalać próbował. Friends with benefits co to jest i dlaczego o tym piszę? A w zasadzie dlaczego dopiero o tym piszę skoro problem uwiera mnie od miesięcy?
No cóż…czasami ignorujemy uwieranie tak skutecznie, że aż musi zadziałać sam Wszechświat. Musi nas szturchnąć stawiając na naszej drodze coś lub kogoś, żeby przypomniał nam, że mamy coś do napisania:).
Friends with benefits co to? Idealna relacja dla zabieganych?
Poznaliśmy się wiele lat wcześniej. Fajny facet, z którym nie sposób było się do syta nagadać. Błyskotliwy, zabawny i przystojny. On był w związku, ja w dogorywającym małżeństwie. Żadnego innego, niż kumpelski układ nie brałam wtedy pod uwagę. Kiedy jednak wpadliśmy na siebie parę lat później on był wolny, ja już po prorozwodowym szale wadżajny. Poszliśmy na zupełnie niekumpelskie wino.
Od początku sprawa była jasna – w grę wchodziło tylko FWB. Pomyślałam sobie – idealnie! Benefity z nim cudowne, on cudowny, a friendowanie się z takim facetem to już sama rozkosz. Rozmawiamy o wszystkim i bez żadnego tabu. Każda rozmowa jest o czymś i jest ważna. Żarty swoje łapiemy w lot, lubimy podobne rzeczy: podróże, morze, las i książki. Podobne mamy mindset-y, wartości i poczucie humoru.
Friends with benefits co to jest pytasz? Na wtedy myślałam, że układ idealny.
Mieliśmy robić mnóstwo fajnych rzeczy razem – gadać, gotować i byczyć się pół weekendu w łożku z książka i netflixem. Figlować w kinie, w wannie i na spacerze w lesie. Wszystko bez codziennej nudy i bez życiowych komplikacji. On u siebie, ja u siebie. On w swoim życiu, a ja w swoim – wskakując do siebie raz na trochę, żeby się pośmiać, pobyć razem i oczywiście pofiglować.
Byłam pewna, że nasze FWB miało szansę być układem idealnym, niekrzywdzącym i uczciwym dla każdej ze stron. Byłam w takich miejscu w życiu, że nie miałam siły, chęci i przestrzeni na wspólne rachunki, cosobotnie zakupy, wzajemne podwożenie dzieci do szkoły. Miałam za to ochotę na dobry seks i miłe towarzystwo kogoś, kogo lubię, cenią i z kim nie muszą za każdym razem odprawiać tańca–udawańca mającego na celu zaciągniecie go do łóżka. Friends with benefis wydawała się mieć tylko plusy. Zapomnieliśmy jedynie jasno ustalić, co dla każdego z nas „friends” i „benefits” w tej relacji znaczą. On pewnie liczył, że się domyślę, a ja jednak nie zakładałam, że na pytanie Friends with benefis co to jest można odpowiedzieć aż tak różnie.
Friends with benefits co to jest – niby wiesz, a jednak możesz się zdziwić
– Miałaś kiedyś tak, że kochałaś się z jedną osobą, a myślałaś o innej?
– Jasne, wielokrotnie! Gdybyś chciał mi się z czegoś zwierzyć, to jednak wolałabym być tą o której myślałeś! Odpowiedziałam swobodnie pewna, że prowadzimy jedną z wielu naszych rozmów o życiu i problemach współczesnego świata.
– Ja miałem tak dzisiaj. Obudziłem się rano w czyimś łóżku, a całym sobą chciałem być w Twoim.
No cóż…Wiele rzeczy stało się jasne, albo przynajmniej jaśniejsze. Tego wieczora zrozumiałam dlaczego nasze fwb jakoś nieintensywnie się wydarza i gdzie ten las, kino i wspólne weekendowe gotowanie się podziały. Otóż o ile o benefitach myśleliśmy podobnie, to „friends” najwyraźniej nam się rozjechało. Mi wystarczało dwóch friends – on i ja. Jemu friends do szczęścia potrzeba było więcej.
Miało być pięknie i prosto, a rozkminkom i selfkomplikacjom nie było końca
Cała koncepcja bezproblemowego i nieskomplikowanego friends with benefits mi się rozjechała. Wzięła w łeb, bo potknęłam się o swoją zazdrość. Dlaczego jednak wtedy nie tupnęłam nogą, albo pmrzyjanmniej nie tupnęłam się w głowę – do dzisiaj do końca nie rozumiem. Zamiast zadbać o siebie, nazwać rzeczy po imieniu, no i nawet kosztem tych boskich – bądź co bądź – benefitów postawić granice, zaczęłam się zastanawiać jak nie być zazdrosnym w relacji fwb. Dojrzalsza od przejrzałej śliwki węgierski chyba chciałam być. I chyba po to, żeby nie stracić zbył łatwo tej relacji – bo pal sześć te benefis, ale friends w końcu do jakiś starań zobowiązuje:).
Friends with benefits co to jest i czy jest tu miejsca dla prawdziwej przyjaźni?
Tylko czy w relacji do seksu stworzonej jest miejsce dla friends? Bardzo chciałam wierzyć że tak. Po pierwsze łasa jestem na przyjaźń jak na nic innego. Za przyjaźń wiele wycierpię i dla przyjaźni wiele zrobię. A po drugie, to friends właśnie tę relację od ONS-ów i innych seks relacji odróżniać miało. Gdyby nie ta przyjaźń, musiałabym przyznać, że umawiam się na figle z mężczyzną, któremu wszystko jedno czy dzisiaj to ja, czy nie ja. A na tę prawdę wtedy gotowa jeszcze nie byłam. O przyjaźń więc naszą dbałam, pielęgnując ją z zapałem w myślach, w mowie i w uczynkach.
Wiarą w przyjaźń jednak relacji nie zbudujesz. Trzeba nad nią pracować, a na nad fwb da się pracować tyle, na ile Cię druga strona do swojego świata wpuści i… ile od Ciebie zechce przyjąć. Moja druga strona drzwi do swojego świata zamknięte ma (przede mną przynajmniej) na spustów przynajmniej 15. Nic więc dziwnego, że w tym pilnowaniu granic fwb, w siebie sobie reglamentowaniu, dbaniu, żeby się nie zaangażować, czynieniu zabiegów wszelkich, żeby się ten drugi friend w pierwszym nie zakochał zawieruszyły się nam prawdziwość, naturalność i spontaniczność. I taka na łańcuchu ta nasza przyjaźń się zrobiła. Musiała być, żeby seks uszlachetniać, ale broń Panie pozwolić się jej się puścić wolno. I nie daj Bóg, żeby się brać za jej zgłębianie czy rozwijanie.
Friends with benefits co to, czyli sam na sam z prawdą
No i chciał nie chciał, ale przyszedł taki dzień, kiedy musiałam prawdzie głęboko spojrzeć w oczy. Bardzo chciałam, żeby było inaczej (bo mój friend od benefitów wartym prawie każdego grzechu jest mężczyzną), ale nie dawało się już dłużej przeczyć faktom. Friends with benefis pięknie brzmiało w teorii, ale słabo działało w praktyce. Nie dość, że po benefis musiałam ustawiać się w kolejce, to jeszcze friends wydawało się być mocno naciągane.
Czy to znaczy, że żałuję, że moja relacja fwb się wydarzyła? Nie, wręcz przeciwnie. To jedna z najważniejszych i najcenniejszych relacji w moim życiu. Doceniam tę znajomość bardzo i liczę, że przerwa próbę tego wpisu:). Czy odradzam innym relacje fwb? Też nie. Wierzę, że każda relacja może się udać i że każdy może dostać w niej to, czego mu potrzeba. Chociaż trzeba się liczyć z tym, że wbrew temu co obiecują – benefits serwuje się tu we wszystkich smakach. Nie zawsze jest słodko. Bywa też słono, kwaśno i gorzko. Czy chciałabym powtórzyć fwb? Nie! Mówię jej nie, ale nie dlatego, że ją oceniam negatywnie. Mówię jej nie, bo to już za mną. Doświadczyłam, przynajmniej na teraz, wszystkiego czego doświadczyć potrzebowałam.
Poza tym, mam już wystarczająco dużo odwagi, żeby umówić się na seks tak po prostu, tylko dlatego, ze mam na niego ochotę, więc nie chcę i nie muszę mieszać w to przyjaźni. Nie chcę też protez ani substytutów związków. Chcę doświadczać w pełni – albo związku, albo samotności. I wreszcie daje sobie prawo do przeżywania różnych emocji na maksa i elastycznie. Dlatego nie chcę i nie będę siebie, seksu i przyjaźni w żadne ramy wkładać.
Jeżeli więc chcesz się ze mną przyjaźnić? Jestem. Jeżeli chcesz mnie uwieść? Spróbuj. Jeżeli się zaprzyjaźnimy uprawiając seks? Cudownie. Jeżeli przyjaźń seksem urozmaicimy? Bywa. Cokolwiek jednak się wydarzy – niech się wydarzy bez schematów i kontrolowania.
Bo jeżeli chodzi o przyjaźń i seks, to zrozumiałam, że prawdziwej przyjaźni nawet zupełnie nie w punkt seks nie zaszkodzi, podczas gdy braku przyjaźni nawet genialne bzykanie nie uratuje. Po co więc te nazwy, łatki i założenia? Niech się życie po prostu dzieje…
Friends with benefits co to znaczy?
Przygotowując się do napisania tego tekstu poprosiłam moich znajomych, żeby podzielili się ze mną tym co sądzą o relacjach friends with benefis. Zostawiam to co napisali w niezredagowanej formie, bo są to wypowiedzi mądre i wnoszące wiele do rozważań o fwb i życiu w ogóle.
Justyna
Friends with benefits co to? Idealna relacja dla zabieganych, czy ściema wszech czasów?
„Ja myślę, że relacja typu friends with benefits to nie jest „ściema wszech czasów” , a raczej twór dzisiejszych czasów. Cos nowego, jeszcze nie zbadanego (jak niektórzy mówią o szczepionce na C:). Nie wiadomo czy dobre to czy się czkawką odbije. Dziś, tzn dopiero od kilkudziesięciu lat mamy kompletnie inne warunki niż przez ostatnie setki lat: tzn kobiety nagle stały się niezależne. Kiedyś były układy w postaci małżeństwa, które roznie wyglądały, z romansami po bokach itd. W miarę możliwości. Dziś nikt już nie jest zmuszony do bycia w malzenstwie bo nie ma wyjścia, bądź ze względów społecznych. Wszystko się przewartościowało. Myślę jednak , że jedna rzecz jest ponadczasowa, a jest to uczciwość i prawda. Wobec innych i wobec siebie. I myślę że jesteśmy pewnego rodzaju pionierami, którym powinna przyświecać ta nadrzędna zasada. I wtedy wszystko będzie dobrze.” Ewa